Od dziecka uwielbiałam wszystkie prace w ogrodzie, przesadzanie kwiatów, wyrywanie chwastów czy tworzenie ozdobnych ścieżek. Lubiłam nawet grabienie liści i podlewanie i koszenie trawnika. Pierwsze pieniądze zaczęłam zarabiać na koszeniu trawników u sąsiadów i zajmowaniu się ich ogródkami, kiedy oni jechali na wakacje.
Pielęgnacja ogrodu – pasja i sposób na życie
Zawsze było dla mnie oczywiste, że nudna praca za biurkiem nie jest dla mnie i marzyłam o założeniu swojej firmy, która będzie zajmować się pielęgnacją zieleni. Zdawałam sobie jednak sprawę, że zawsze warto mieć plan awaryjny i dlatego, kiedy pracowałam, żeby odłożyć coś na założenie firmy, równocześnie robiłam też studia zaoczne z księgowości. Po paru latach udało mi się otrzymać dofinansowanie na własną działalność, którą była oczywiście pielęgnacja ogrodów – Warszawa, w której mieszkałam, i tereny podmiejskie, były idealnym miejscem na znalezienie dużej liczby klientów. Moja działalność początkowo była jednoosobowa, ale duża liczba zleceń i mnóstwo pracy w ogrodach szybko przekonały mnie, że sama sobie z tym wszystkim nie poradzę i zatrudniłam kilka osób. Okazało się to świetnym pomysłem, bo jednego dnia mogliśmy zająć się pielęgnacją nawet kilku ogrodów, jeśli nie wymagały one dużo pracy poza skoszeniem trawnika czy usunięciem chwastów, albo jednym, który wymagał sporo zaangażowania. Dzięki ciężkiej pracy dość szybko zyskaliśmy dobrą renomę i dziś nie muszę się już martwić o szukanie nowych klientów, których ogród wymaga trochę pracy.
W końcu mogę robić zawodowo to, co uwielbiam; praca na świeżym powietrzu, w otoczeniu zieleni, jest dla mnie idealna. Nawet moje studia z księgowości się przydają, bo jestem w stanie sama zajmować się wszystkimi kwestiami związanymi z finansami i prowadzeniem mojej firmy.
