Lubię naturalne piękno. Lubię przyrodę. Lubię to co jest proste. Jestem pogodzona z życiem i naturą, uprawiam jogging oraz jogę. Codziennie rano medytuję od trzydziestu lat. Zawsze śmieszył mnie botox, kolagen, powiększanie biustu i odsysanie tłuszczu. Temu byłam na nie.
Zabieg kwasem hialuronowym w rzeszowskiej klinice
Jednak ostatnio przeprowadziłam rozmowę z koleżanką na temat naturalnych środków upiększających. Ja jej opowiadałam o kąpielach w mleku, a ona mnie o kwasie hialuronowym. Ja jej mówię, że to sama natura, a ona do mnie to samo. Że z kwasu zbudowane jest nasze ciało, że z czasem go po prostu ubywa i jest tak samo naturalny jak miód czy mleko. Zaciekawiła mnie. Oczywiście, za moją ciekawością kryła się chęć wygładzenia moich zmarszczek, które ostatnio widziałam coraz bardziej wyraziście. To mnie martwiło. Poszukałam w internecie czym jest hialuronowy. Faktycznie, był składnikiem ludzkiego ciała, może sama powinnam spróbować? Nie interesowały mnie jednak kremy, którymi miałam się smarować. Jeśli efekty – to te widoczne, namacalne, zauważalne gołym okiem. Te, których nie podważę. Poszukałam w internecie kliniki, która wstrzykuje kwas hialuronowy w Rzeszowie. Spojrzałam na cennik i pomyślałam, że warto zainwestować w to doświadczenie. Bardzo małe ryzyko alergii, brak specjalnych przygotowań do zabiegu i po. Kwas hialuronowy miał rozłożyć się naturalnie w moim ciele po kilku miesiącach i chyba ten argument mnie przekonał. Podjechałam do kliniki i umówiłam się na zabieg z jedną ampułką kwasu, tzw. „eliksiru młodości”.
To był mój pierwszy zabieg i nie ostatni. Nadal wierzę w naturalne piękno i nie wierzę w sztuczne rzeczy. Ale jestem też kobietą i lubię estetykę. Oczywiście każdy ma swoje priorytety. Ważne by nimi się kierować w życiu.