Zawsze starałam się żyć oszczędnie i zawsze do tej pory dobrze na tym wychodziłam. Widziałam promocje, przerabiałam stare meble na nowe, sama obszywałam firanki. Wiele z tego co zaoszczędziłam, jeśli nie wszystko, dałam swoim dzieciom. Absolutnie tego nie żałuję. Nigdy jednak ich nie rozpieszczałam.
Materac z warszawskiego sklepu ratunkiem dla kręgosłupa
Chciałam tylko by miały to czego ja nie miałam w młodości. Nie narzekałam. Do czasu. W pewnym momencie moje ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa; odezwał się kręgosłup. Całe moje ostatnie lata spałam na rozkładanej kanapie, wiedziałam, że mi to nie służy. Dowiedziały się o tym moje dzieci, nie mogłam tego ukryć przed nimi. Na następny dzień dostałam katalog, z którego wyczytywałam na pierwszej stronie słowa: materace sklep stacjonarny warszawa. Zawsze twierdziłam, że materac nie jest mi potrzebny, tym razem gdy zaczęły mnie namawiać uległam. Mój kręgosłup potrzebował odpoczynku na czymś co jest twarde, stabilne i się nie odkształca. Marta, Marek i Michał powiedzieli, że dostanę materac w prezencie na najbliższe urodziny, imieniny i wszystkie zbliżające się święta. Po to bym nie miała wyrzutów sumienia. Oczywiście, w rzeczywistości i tak było inaczej. Cała trójka miała dobre prace i dobre perspektywy na przyszłość. Oni wybrali mi materac, bo ja miałam tendencję by wybierać najtańsze. Stelaż dostałam od zięcia i synowych, ręcznie robioną drewnianą ramę. Jakież to było dla mnie szczęście. Nie to, że mogę się wyspać bez bólu, ale to, że działają razem.
Bardzo przyjemnie jest mieć świadomość, że coś się w życiu dobrze zrobiło. Ja miałam świadomość, że nauczyłam swoje dzieci empatii i wyzbyłam skąpstwa. I to ta świadomość była dla mnie najlepszym prezentem na moje sześćdziesiąte urodziny.